Matterhorn to nie tylko góra, ale również legenda i marzenie wielu wspinaczy. Ma w sobie coś niezwykłego, niemal magicznego. Wejście solo na Matterhorn wymaga starannych przygotowań, ogromnej determinacji, doskonałej kondycji oraz, co równie istotne, odrobiny szczęścia. Ten alpejski szczyt potrafi zaskoczyć. Nagłe załamanie pogody może zablokować dostęp do szczytu lub uwięzić wspinaczy na wiele godzin. Czasami pozwala nowicjuszowi dotrzeć na swój wierzchołek, a doświadczonego alpinistę zmusza do wycofu. Ta nieprzewidywalność stanowi część legendy jednego z najpiękniejszych szczytów Alp.

Matterhorn jak magnes

Matterhorn, choć najłatwiejsza trasa przez Hörnligrat wycenia się na III w skali trudności UIAA, a w niektórych miejscach nawet IV, działa jak magnes. Przyciąga sława tej góry. Alpiniści nierzadko mają małe doświadczenie lub braki w wyposażeniu. Główne zagrożenia na szlaku wynikają z dużej ekspozycji, kapryśnej pogody, ryzyka burz oraz możliwości osunięcia się skał.

Każdego roku ponad 3000 alpinistów próbuje zdobyć Matterhorn. W miesiącach letnich każdego dnia nawet 150 lub więcej wspinaczy podejmuje próbę wejścia na szczyt. Wielu z nich rezygnuje z powodu trudnych warunków, a średnio około 1200 osób rocznie wymaga akcji ratunkowej. Niestety, każdego roku około 15 wspinaczy – łącznie już ponad 500 – wyrusza na szczyt, ale nie wraca żywych, głównie z powodu upadków podczas zejścia. Około 10% z nich spada na lodowiec u podnóża Matterhornu, gdzie giną, a ich ciała często nigdy nie zostają odnalezione.

Przygotowania do zdobycia Matterhornu

Zdobycie Matterhornu wymaga odpowiedniego przygotowania, zarówno technicznego, jak i fizycznego. Doświadczenie we wspinaczce skalnej jest kluczowe, także jeżeli planujesz wejść solo na Matterhorn. Warto mieć za sobą takie tatrzańskie graniówki jak grań Kościelców czy Martinovka. Jeśli planujesz wspinaczkę z przewodnikiem i asekuracją na linie, nie potrzebujesz aż tak dużego doświadczenia, choć przygotuj się na długą i wymagającą alpejską drogę, pełną ekspozycji i trudności na wysokości powyżej 4000 metrów, w tym odcinki z lodem.

Jeżeli zamierzasz wejść solo, to pomyśl także o zabraniu liny. Łatwiej znaleźć drogę podczas wejścia na szczyt, trudniej zaś w czasie zejścia. Powrót dla wielu może się wydawać bardziej wymagający. Czasem, jak to było w moim przypadku, można zbłądzić i trafić na półkę nad przepaścią. Wtedy opuszczenie się na linie 20 metrów w dół rozwiązuje problem. Na grani są miejsca przygotowane do zjazdów, a linia zejścia różni się nieco od drogi prowadzącej na szczyt. Ja miałem ze sobą linę o długości 40 metrów, co okazało się wystarczające. Można zejść bez zjazdów, ale to zajmuje więcej czasu i jest bardziej wymagające. Na trasie są co najmniej trzy techniczne miejsca i kilka takich, gdzie łatwo się zgubić, więc lepiej mieć linę na wypadek, gdyby trzeba było się wycofać.

W ramach przygotowania warto rozważyć kurs taternicki zimowy oraz wspinaczkę na takie szczyty jak Grossglockner lub Mont Blanc. Doświadczenie zdobyte na tych łatwiejszych górach pozwoli ci poczuć się pewnie na Matterhornie. Nie wykluczam, że dla osób, które dotychczas wspinały się tylko w Tatrach lub Beskidach, zdobycie Matterhornu jest możliwe, ale dobrze jest najpierw spróbować czegoś łatwiejszego. Droga na Matterhorn przez Hörnligrat ma odcinki techniczne, więc doświadczenie zdobyte na łatwiejszych alpejskich szczytach, a także kurs taternicki, będzie dobrą podstawą do podjęcia tego wyzwania.

Wyzwania na grani Hörnli na Matterhornie

Pod względem trudności grań Hörnli na Matterhornie można porównać do drogi Martina na Gerlach. Długość drogi też jest zbliżona, chociaż na Matterhornie wspinaczka prowadzi cały czas w górę. Na grani często napotykasz płyty nachylone pod skosem, co wymaga pewnej techniki i pracy na tarcie. Latem, kiedy się wspinałem, powyżej 4000 metrów droga miała już charakter mikstowy, co dodatkowo zwiększało wyzwanie. Warto pamiętać, że brak aklimatyzacji na tej wysokości może być odczuwalny. Odcinki ze sztucznymi ułatwieniami na grani Hörnli są jednak trudniejsze niż te, które znajdziesz na drodze Martina.

Grań Hörnli ma poziom trudności wyceniony na III+ w skali UIAA. Dotyczy to odcinków bez sztucznych ułatwień. Najbardziej wymagające miejsce wspinaczkowe to połoga ściana z małymi stopniami tuż w połowie grani pod schoniskiem Solvayhütte. W miejscach trudnych technicznie poprowadzono liny poręczowe oraz zainstalowano drabinki. Sztuczne ułatwienia sprawiają, że te odcinki przypominają via ferraty, ale bez nich trudności mogłyby przypominać takie drogi jak Sprężyna na zachodniej ścianie Kościelca lub Prawi Wrześniacy na Zamarłej Turni. W jednym miejscu znajduje się zaporęczowane wyjście z przewieszenia na trawers po płycie, a w innym wisi drabinka na przewieszce. Fragmenty z via ferratą można wycenić na B/C, a miejscami nawet D.

Jak wejść samemu na Matterhorn?

Samodzielne zdobycie Matterhornu

Kiedy planowałem wspinaczkę na Matterhorn, celowo wybrałem czas pandemii, żeby uniknąć tłumów. Dzięki temu udało mi się być na szczycie samemu. To bardzo popularna góra i trzeba się przygotować na wzmożony ruch turystyczny w środku sezonu.

Jeśli chcesz wejść na szczyt jeszcze przed przewodnikami i grupami, najlepiej zacząć wspinaczkę poniżej Hörnlihütte. Przewodnicy i grupy komercyjne mają pierwszeństwo i wychodzą pierwsi ze schroniska. Sam wyszedłem tuż za nimi, ale nie było tak tłoczno. Dla pewności, aby nie zgubić drogi w nocy, dzień wcześniej przeszedłem pierwsze kilkaset metrów trasy, co pomogło mi nawigować w skale przed świtem. W sezonie zejście może być łatwiejsze, ponieważ można podążać za przewodnikami. Kiedy ja schodziłem, byłem sam i trochę się pogubiłem wśród skał, co zabrało mi dodatkowy czas.

Wchodząc solo na Matterhorn, wspinaczkę rozpocząłem o 4:30 rano, a na szczycie byłem około 9:00. Zazwyczaj śnieg zaczyna się na wysokości około 4200 metrów. Wtedy trzeba założyć raki. Jednak zdarzają się wyjątki – w sierpniu 2021 roku na grani nie było śniegu. To dość rzadkie zjawisko, bo zwykle śnieg jest tam obecny przez cały rok, choć z każdym rokiem jest go coraz mniej. W przyszłości może okazać się, że raki nie będą już tak potrzebne, a wystarczą solidne buty podejściowe.

Przewodnicy często zalecają krótki czekan, szczególnie na stromo nachylonym śnieżnym odcinku pod szczytem. Sam miałem aluminiowy czekan o długości 45 cm, który okazał się idealny – lekki i poręczny. Ważnym elementem wyposażenia były też dobrze dopasowane raki oraz lekkie buty z rantem, które pozwoliły na wygodne zamocowanie automatów. Ostatni odcinek grani jest stromy i kończą się tam liny poręczowe, co zmusza do wspinaczki po śniegu. Na szczęście w sezonie śnieg jest zazwyczaj dobrze ubity, a na bardziej stromych odcinkach można podeprzeć się czekanem. Gdyby śnieg nie był ubity, warto rozważyć zabranie co najmniej jednej dziabki, szczególnie poza sezonem.

Podczas zejścia warto rozważyć zjazdy, ponieważ mogą one oszczędzić czas i energię. Lina o długości 40 metrów powinna wystarczyć. 30-metrowa może okazać się zbyt krótka. W wielu miejscach znajdują się punkty umożliwiające zjazdy. Przewodnicy często schodzą inną trasą niż ta, którą wchodzili na szczyt. Zjazdy pozwalają ominąć trudności i oszczędzać siły, zwłaszcza na bardziej stromych odcinkach. Sam skorzystałem z tej opcji około pięć razy podczas zejścia, co znacznie ułatwiło mi drogę powrotną.

Zejście z Matterhornu bywa bardziej wymagające i niebezpieczne niż sama wspinaczka na szczyt. W trudniejszych miejscach zawsze można liczyć na liny poręczowe, ale łatwo się zgubić, co może wydłużyć czas zejścia.

Podczas wspinaczki w sezonie będziesz lawirować między przewodnikami z klientami. Przewodnicy skupiają się głównie na bezpieczeństwie swoich podopiecznych, co czasami może prowadzić do nieświadomego ignorowania innych wspinaczy. Podobne sytuacje widziałem na Grossglocknerze, gdzie turyści z przewodnikami poruszali się powoli i niepewnie, często blokując drogę innym wspinaczom. Na Matterhornie w środku sezonu może być podobnie. Na szczęście zjazdy zazwyczaj odbywają się poza główną linią podejścia.

Podejście do Solvayhütte zajęło mi to około dwóch godzin – wyszedłem z Hörnlihütte o 4:30, a do Solvayhütte dotarłem o 6:30, by następnie zdobyć szczyt o 8:50. Oczywiście, wszystko zależy od warunków pogodowych. Tego dnia popołudniu zaczęła się burza, a ostatnią godzinę schodziłem w lekkiej mżawce. Zazwyczaj pogoda w Alpach latem psuje się popołudniu, dlatego przewodnicy starają się jak najszybciej wrócić na dół, aby uniknąć niebezpieczeństwa związanego z burzami.

Wejście solo na Matterhorn to ciekawe wyzwanie wspinaczkowe. Spodoba się wszystkim, którzy szukają unikatowego doświadczenia w górach. Zawarte tutaj informacje nie są wyczerpujące. Postaraj się ocenić obiektywnie swoje umiejętności i doświadczenie, zanim wybierzesz się na szczyt. Zabierz też ze sobą zdrowy rozsądek. Nie zawsze musi udać się za pierwszym razem.

Film z solowego wejścia na Matterhorn

Zobacz także