Wersja Polska  English Version

Jedno z najbardziej spektakularnych pod względem widoków miejsc w Norwegii, gdzie możemy zobaczyć i wręcz poczuć, jak niespełna kilkadziesiąt tysięcy lat temu masywne cielsko lodowca smagało i rzeźbiło prekambryjską skałę macierzystą. Dziesiątki (teraz może już nawet setki) tysięcy turystów przechadza się latem po poprzecinanych strumykami górskimi wygładach polodowcowych, żeby dotrzeć do unikatowego na skalę światową miejsca – Języka trolla. Jak wygląda jednak Język trolla poza sezonem? Zobaczcie sami.

Kartka-z-Podrozy-na-Trolltunga-16

Dlaczego Język trolla (Trolltunga)?

Podczas planowania wyjazdu skontaktowałem się z dobrym znajomym z Trondheim.
Słuchaj Andrzej, to jakie miejsce w Norwegii polecisz na krótki trekking z namiotem? – dopytuję podczas rozmowy telefonicznej. – Wiele ostatnio słyszałem o Trolltunga.
Ach, tam… – odpowiada z lekkim zrezygnowaniem. – To jest teraz najbardziej popularne miejsce w Norwegii. Wszyscy tam jeżdżą, żeby sobie zrobić zdjęcie. Niekiedy trzeba czekać nawet i trzy godziny na swoją kolej, żeby wejść na tę skałę, zrobić selfie i posiedzieć kilka sekund.
Nie zachęcasz – podsumowuję. – Musi coś jednak być tam wyjątkowego, że przyciąga całe rzesze turystów.
Tak, jest tam pięknie, jednak nie wybierałbym się w sezonie, ponieważ cały czar dzikich i surowych gór Skandynawii rozprasza się pod ciężarem zabłoconych butów trekkingowych ciągnącego się kilometrami sznurka piechurów.

Wiedziałem, że muszę tam pojechać, jednak musiałem wymyślić jakiś sposób, żeby uniknąć konfrontacji z otoczką turystyczną. Nie chodzi tylko tutaj o zdjęcia, ale także o wypoczynek w naturze, wyciszenie myśli i naładowanie baterii. Mogę pójść inną drogą, w środku tygodnia, zabrać namiot lub… pojechać poza sezonem. Od połowy września może już występować śnieg i temperatura w nocy schodzi poniżej zera. Trzeba się przygotować na warunki zimowe.

Opis trekkingu

Istnieje duża szansa, że trasa poza sezonem powyżej siedlisk ludzkich będzie pokryta śniegiem, a temperatury niezależnie od pory dnia utrzymywać się będą poniżej zera. W tym przypadku należy wziąć poprawkę na to, jaki dystans będziemy w stanie pokonać każdego dnia. Norweski Związek Trekkingu określił trasę do Języka trolla jako wymagającą. Z pewnością wymaga pewnego przygotowania fizycznego, a poza sezonem również odpowiedniego planowania. Rozłożenie całego przedsięwzięcia na kilka dni pozwoli nam delektować się osobliwościami przyrody w tej części świata, zmniejszy ryzyko niepowodzenia i dodatkowo będziemy dysponować rezerwą czasową w przypadku nieprzewidzianych okoliczności (np. zmoczenie ubrania, słaba widoczność).

Dzień 1

Z samego rana przylatuję do Bergen, gdzie od razu wynajmuję samochód. Po drobnych zakupach (np. kartusz gazowy, jedzenie liofilizowane) w lokalnym sklepie outdoorowym wyruszam w kierunku Odda. Trasę pokonuję samochodem w niecałe trzy godziny. Stąd już bardzo blisko do Tyssedal i prosto na parking w Skjeggedal, skąd rozpoczyna się właściwy trekking.

Do Trolltunga, celu wędrówki dzieli mnie niecałe czternaście kilometrów szlaku i około osiemset metrów przewyższenia. Pierwszy odcinek to trzy kilometry świeżo położonej drogi asfaltowej, która serpentynami doprowadzi mnie do ostatnich siedlisk ludzkich. Istnieje też możliwość przejechania tego fragmentu samochodem, jednakże opłaty parkingowe na górze są bardzo wysokie.

Na ostatnim zakręcie odchodzi dobrze oznakowana ścieżka, która prowadzi przez płaski teren usłany wygładami polodowcowymi. Bardzo prosta i urokliwa trasa. Na tej wysokości nie powinno być jeszcze śniegu nawet do końca października. Następnie mijam ostatnie domostwa i rozpoczynam strome podejście wyłożonymi z kamieni schodkami, żeby za niebawem wyjść z czerwonej strefy prywatnego terenu, gdzie nie można biwakować.

W pewnym momencie podejście przestaje być strome i zaczynają się rozpościerać przepiękne widoki. Polodowcowy krajobraz na który składają się skały, strumyki górskie, wrzosowiska, torfowiska, bagna i liczne oczka wodne. Istny raj na ziemi. Idę równym tempem, ale nie spieszę się, bo wiem, że w każdym momencie mogę rozbić namiot i kontynuować wędrówkę następnego dnia.

Tego dnia przechodzę razem około dziesięciu kilometrów i nocuję w okolicy małego stawu i jednej z budek, z której można skorzystać w sytuacji awaryjnej. Na tej wysokości cały teren jest pokryty warstwą śniegu, który rankiem skrzypi a wieczorem pluska pod stopami. Do Języka trolla pozostaje już tylko około trzech kilometrów.

Kartka-z-Podrozy-na-Trolltunga-18

Dzień 2

Do celu jest już naprawdę niedaleko. Pakuję wszystko późnym rankiem i ruszam na krótki spacer, bo jak nazwać inaczej wędrówkę w takich okolicznościach przyrody. Natrafiam na dość spory strumień, nad którym na szczęście znajduje się stabilna kładka. Niestety wyjście z jaru jest silnie oblodzone, ponieważ słońce tutaj nie dochodzi przez większość dnia. Sztywna podeszwa w bucie dobrze się sprawdza podczas torowania sobie przejścia.

Ostatni odcinek to już naprawdę krajobraz iście księżycowy. Wędrówka pomiędzy płaskimi, obłymi kamieniami nastraja do refleksji i relaksu. Ujemna temperatura nie przeszkadza podczas wysiłku. W oddali widać głęboką dolinę, nad którą znajduje się się wysunięty jęzor trolla. Jeszcze jedno podejście po oblodzonych schodkach, ominięcie ośnieżonego garbu i Trolltunga pojawia się przed oczami. Okazale się prezentuje; na zdjęciach to nie to samo.

Siadam na platformie skalnej i wyciągam termos. Ciepła woda z limonką w połączeniu z czystym i zmrożonym skandynawskim powietrzem orzeźwia myśli i ciało. Przebieram przepoconą koszulkę i skarpety oraz zakładam dodatkową warstwę bielizny oddychającej. W bezruchu bardzo szybko można się wychłodzić. Światło idealnie rysuje linię wysuniętej nad przepaść skały, więc robię kilka zdjęć. Znajduję chroniący od wiatru zaułek skalny, gdzie mogę przycupnąć na dłuższą chwilę. Siedzę, grzeję się w słońcu, patrzę w przestrzeń i czerpię przyjemność z bezruchu.

Sam nie wiem, kiedy zleciało całe popołudnie. Zanim rozbiję namiot, wybieram się jeszcze na godzinny trekking. Nieopodal znajduje się najlepszy punkt widokowy w okolicy – Preikestolen. Stąd rozpościera się panorama na całą okolicę, a jezioro Ringedalsvatnet wydaje się jeszcze bardziej szmaragdowe. Jestem tu zupełnie sam. Widzę, że słońce chyli się powoli ku zachodowi, więc szybko przebieram nogami na dół, żeby rozbić się jeszcze przed nocą oraz uchwycić kilka ciekawych kadrów z Językiem trolla w roli głównej.

Kartka-z-Podrozy-na-Trolltunga-11

Dzień 3

Noc nie była dla mnie szczególnie łaskawa, bo wymroziło mnie trochę. Pomimo przygotowania platformy z kamieni pod namiot oraz wybrania lokalizacji w miejscu chroniącym od wiatru, nie obeszło się bez drgawek z zimna. Nie spodziewałem się, że będzie -8 stopni. Trzysezonowy namiot z moskitierą zamiast sufitu, cienki trzysezonowy materac i leciutki śpiwór do -5 stopni pozwoliły mi przetrwać noc, ale trudno mówić o komforcie termicznym.

Rano widok z namiotu rekompensuje wszelkie niewygody. Czyste powietrze, promienie wschodzącego słońca i ta niczym nieskrępowana przestrzeń. Teraz wiem, że warto było tutaj przyjść chociażby tylko dla tego momentu. Nie mogłem sobie wyobrazić lepszych widoków podczas śniadania. Nawet owsianka z torebki smakuje zupełnie inaczej.

Ostatniego dnia pozostaje mi przemaszerować z powrotem całe czternaście kilometrów. Na szczęście większość trasy będzie w dół i dlatego trekking raczej należy do przyjemniejszych. Przez cały dzień jest słonecznie. Trzeba było wziąć krem do opalania. W poniedziałek nie spotykam za wielu osób po drodze. Kilku Norwegów z psami oraz rozproszoną grupę zupełnie nieprzygotowanych Tajów. Większość nie dotarła nawet do połowy, ale i tak byli oczarowani śniegiem i widokami.

Kiedy wracam do domu, odnoszę wrażenie, że blokowiska miejskie i ściany w biurze przypomina bardziej ciasną klatkę. Przez kilka pierwszych chwil musiałem się przyzwyczaić do klaustrofobicznych klimatów mojego otoczenia.

Kartka-z-Podrozy-na-Trolltunga-01

Sprzęt potrzebny na samotną wędrówkę

Biwak

  • mały i lekki namiot 1-osobowy (najlepiej 4-sezonowy),
  • poręczny śpiwór do -5 stopni (lub nawet na niższe temperatury),
  • karimata lub materac dmuchany (najlepiej 4-sezonowy, bo możemy być zmuszeni biwakować na śniegu),
  • spork – jest to praktyczne połączenie łyżki i widelca,
  • nożyk,
  • kubek metalowy, w którym będziemy mogli i napić się herbaty, i zjeść owsiankę na śniadanie,
  • kuchenka gazowa – najlepiej od razu z garnkiem wyposażonym w wymiennik ciepła,
  • mały kartusz gazowy (mieszanka propanu i butanu, która sprawdzi się na mrozie),
  • zapalniczka na kamień, która daje dużą iskrę,
  • termos – dobrze zrobić sobie na noc ciepły wywar w termosie,
  • zestaw do yerba mate – zdecydujmy sami, czy chcemy podziwiać zachód słońca z namiotu z yerbą, czy bez,
  • statyw – może się zdarzyć poza sezonem, że nie będzie nikogo w okolicy, żeby zrobić nam zdjęcie lub planujemy dłuższe naświetlanie,
  • czołówka z bateriami – poza sezonem dość wcześnie robi się ciemno.

Ubranie

  • czapka, która dobrze chroni przed wiatrem,
  • chustka na głowę lub szyję (jako dodatkowa warstwa ocieplająca lub na trekking w pełnym słońcu),
  • kurtka z membraną,
  • bluza lub kurtka polarowa jako druga warstwa,
  • koszulka oddychająca (jedna z długim rękawem i jedna z krótkim rękawem),
  • bokserki (lub inny rodzaj wygodnej bielizny oddychającej),
  • ciepłe skarpety (dwie warstwy) – kilka, żeby można było w każdym momencie zmienić,
  • getry – takie, które mogą służyć także jako warstwa zewnętrzna podczas wędrówki,
  • rękawiczki palczaste.

Jedzenie

  • bakalie (migdały i daktyle),
  • obiady liofilizowane (2-3x) – mnie ostatnio przypadły do gustu produkcji norweskiej,
  • batony energetyczne (6x),
  • biszkopty lub suchary,
  • kaszki instant (6x),
  • suszone mięso wołowe – jestem wielkim zwolennikiem jerky.

Elektronika

  • telefon – podczas całego trekkingu będziemy mieć zasięg oraz możliwość przesyłania danych, poza tym telefon z powodzeniem może służyć jako samochodowa nawigacja satelitarna,
  • power bank z kabelkami do ładowania telefonu i aparatu,
  • aparat GoPro z bateriami i kartami pamięci – jeżeli ktoś planuje zrobić zapierające selfie,
  • aparat Fujifilm X-T20 z bateriami i kartami pamięci (do tego szerokokątny obiektyw stałoogniskowy),
  • nawigacja satelitarna z wgranymi mapami, zdjęciami satelitarnymi, punktami charakterystycznymi i trasą wędrówki.

Trekking

  • mały i wygodny plecak, do którego wszystko będziemy w stanie zmieścić,
  • buty podejściowe z twardą podeszwą (ponad kostkę lub razem ze stuptutami) – muszą mieć dobrą przyczepność na mokrej skale, mokrym lub zmarźniętym śniegu,
  • kijki trekingowe – na pewno się przydadzą, żeby stabilizować podczas wędrówki po lodzie lub śniegu,
  • okulary przeciwsłoneczne i etui – refleksy świetlne na śniegu w słoneczne dni mogą być doskwierające,
  • bidon lub inny bukłak na wodę.

Kosmetyczka

  • pomadka, jeżeli komuś łatwo pierzchną usta,
  • kilkudniowe soczewki kontaktowe i krople do oczu (jeżeli ktoś używa) – zdecydowanie lepiej używać soczewek niż okularów korekcyjnych,
  • mała pasta do zębów i szczoteczka,
  • małe mydełko lub żel do mycia – biodegradalne i bez dodatków zapachowych,
  • ręcznik szybkoschnący – jeżeli ktoś zamierza się myć,
  • papier toaletowy lub chusteczki – pamiętajmy, że na trasie nie ma śmietników i wszystkie odpadki musimy znieść ze sobą na dół do miejsca parkingowego,
  • mały antyperspirant – jeżeli ktoś potrzebuje korzystać z takich luksusów,
  • krem z filtrem – śnieg w połączeniu ze słońcem mogą naprawdę da się we znaki skórze na nosie,
  • mała apteczka (plasterki, pastylki na gardło, aspiryna).

Dokumenty

  • prawo jazdy (dla tych, co wynajmują samochód),
  • paszport – mnie nikt nie sprawdzał, ale warto mieć jakiś dokument tożsamości ze zdjęciem,
  • ubezpieczenie podróżne – tutaj musimy sobie zadać pytanie, czy chcemy ubezpieczyć zdrowie, bagaż itp,
  • karta kredytowa – w Norwegii praktycznie nie ma potrzeby operowania gotówką.
Kartka-z-Podrozy-na-Trolltunga-08

Droga i ukształtowanie terenu

Dzień 1

Bergen – Skjeggedal

📏 145 km     📈 450 m     🕓 3 godz 20 min (samochodem)
Najkrótsza trasa. W planowaniu trzeba uwzględnić poprawkę na prom z Tørvikbygd do Jondal, który kursuje co około pół godziny.

Skjeggedal – Survival Cabin#2

📏 10 km     📈 915 m     📉 160 m     🕓 2 godz 30 min
Mnie się wtedy dość spieszyło, ponieważ późno rozpocząłem trekking i chciałem jak najdalej dojść na nocleg. Przeciętnemu piechurowi może zająć to odrobinę dłużej.

Trolltunga (Dzień 1)

Dzień 2

Survival Cabin#2 – Trolltunga

📏 3,2 km     📈 120 m     📉 150 m     🕓 1 godz 20 min
Bardzo przyjemny spacer w otoczeniu pięknej norweskiej przyrody. Warto zatrzymać się na chwilę tu i ówdzie i odetchnąć pełną piersią. Tutaj na chwilę zboczyłem ze szlaku, żeby podejść do krawędzi kanionu.

Trolltunga (Dzień 2, Część 1)

Trolltunga – Preikestolen – Trolltunga

📏 3 km     📈 130 m     📉 130 m     🕓 45 min
Ciekawa trasa, która prowadzi nad urwisko tuż nad samym jeziorem. Z Preikestolen rozpościera się panorama na całą okolicę.

Trolltunga (Dzień 2, Część 2)

Dzień 3

Trolltunga – Skjeggedal

📏 13,2 km     📈 300 m     📉 1075 m     🕓 3 godz 15 min
Dobrze wyruszyć wczesnym rankiem, kiedy potoki są skute lodem i śnieg nie moczy ubrania.

Trolltunga (Dzień 3)

Przykładowy kosztorys i uwagi

✈ Bezpośredni lot do Bergen (1 bagaż podręczny, 1 bagaż rejestrowany): 880 PLN
🚢 Prom Tørvikbygd-Jondal (1 samochód, w 1 stronę): 102 NOK
🚆 Bilet ciuchcią lokalną Bybanen: 36 NOK
🍽 Obiad liofilizowany w Bergen: 85 NOK
🚗 Wynajęcie samochodu na GoMore: 300 NOK/dzień
🅿 Parking w Skjeggedal: 300 NOK (1-15 godz), 600 NOK (16-24 godz)
⛽ Benzyna w Bergen: 15 NOK/l
🍔 Kanapka z krewetkami i jajkiem na stacji paliw: 60 NOK

  • Sezon trekkingowy:
    • samodzielny: 15 czerwca – 15 września,
    • z przewodnikiem: 19 marca – 15 czerwca i 15 września – 15 października,
    • trekking niezalecany: 16 października – 18 marca.
  • Zalecany czas rozpoczęcia trekkingu w sezonie: przed 10.00.
  • Telefon ratunkowy: 112 (zasięg jest na całej trasie wędrówki).
  • Przed 15 czerwca i po 15 sierpnia nie zaleca się kontynuowania wędrówki, jeżeli do 7 km na trasie dotrzemy po godzinie 13.00.
  • Wszelkie odpadki musimy zabrać ze sobą z powrotem do miejsca parkingowego w Skjeggedal.
  • Woda pitna jest praktycznie dostępna wszędzie podczas trekkingu. Nie potrzeba środków do uzdatniania wody.
  • Na trasie znajdują się trzy domki, z których można skorzystać w przypadku sytuacji awaryjnej.

A jakie są Wasze obserwacje dotyczące Języka trolla? Czy odwiedziliście już Trolltunga i zrobiliście sobie selfie na czubku jęzora? Ile trzeba było czekać w kolejce? Czy może moja relacja zachęciła Was, żeby się tam wybrać? Jakie plany?

Sprawdź także

One of the most spectacular places in Norway in terms of views, where we can see and feel how, less than a few dozen thousand years ago, the massive body of a glacier lashed and carved the Precambrian bedrock. Tens (now maybe even hundreds) of thousands of tourists walk in the summer through the glacial smoothnesses cut by mountain streams to reach a place unique on a global scale – Trolltongua. But what does Trolltongua look like outside the season? See for yourself.

Why Trolltunga?

While planning the trip, I contacted a good friend from Trondheim.

– Listen, Andrzej, what place in Norway would you recommend for a short trek with a tent? – I ask during a phone conversation. – I’ve heard a lot about Trolltunga recently.

– Oh, there… – he replies with a bit of resignation. – It’s the most popular place in Norway right now. Everyone goes there to have the picture taken. Sometimes you have to wait up to three hours for your turn to climb that rock, take a selfie and sit there for a few seconds.

– You’re not encouraging – I conclude. – There must be something special there that attracts crowds of tourists.

– Yes, it’s beautiful there, but I wouldn’t go in high season, because all the charm of the wild and rugged mountains of Scandinavia dissipates under the weight of the muddy trekking boots of the line of hikers stretching for miles.

I knew I had to go there, but I had to think of a way to avoid confrontation with the tourist crowd. It’s not just about taking pictures, but also about relaxing in nature, calming your thoughts and recharging your batteries. I can go a different way, in the middle of the week, take a tent or… go out of season. From mid-September, there may already be snow and the temperature at night drops below zero. You have to prepare for winter conditions.

Trek description

There is a good chance that the route above human settlements in the off-season will be covered in snow, and temperatures will remain below freezing regardless of the time of day. In this case, you need to take into account how much distance you will be able to cover each day. The Norwegian Trekking Association has described the route to the Troll’s Tongue as demanding. It certainly requires some physical preparation, and in the off-season, proper planning. Spreading the whole undertaking over several days will allow you to enjoy the unique natural features of this part of the world, reduce the risk of failure, and additionally, you will have a time reserve in case of unforeseen circumstances (e.g. wet clothes, poor visibility).

Day 1

I fly to Bergen first thing in the morning, where I immediately rent a car. After making some small purchases (e.g. gas canister, freeze-dried food) in a local outdoor store, I set off towards Odda. I manage to get there by car in less than three hours. From here it is very close to Tyssedal and straight to the parking lot in Skjeggedal, where the proper trekking begins.

Trolltunga, the destination of my hike, is less than fourteen kilometers of trail and about eight hundred meters of elevation gain. The first section is three kilometers of freshly laid asphalt road, which will take me to the last human settlements. It is also possible to drive this section by car, but the parking fees at the top are very high.

At the last turn, a well-marked path leads through flat terrain covered by glacial rocks. A very simple and charming route. At this altitude, there should be no snow even until the end of October. Then I pass the last houses and start a steep ascent along stone steps, to soon leave the red zone of private land, where camping is not allowed.

At some point, the ascent ceases to be steep and beautiful views begin to unfold. A glacial landscape consisting of rocks, mountain streams, heathlands, peat bogs, marshes and numerous water holes. A real paradise on earth. I walk at an even pace, but I do not hurry, because I know that at any moment I can pitch my tent and continue my journey the next day.

That day I walk about ten kilometers in total and spend the night near a small pond and one of the huts, which can be used in an emergency. At this altitude, the entire area is covered with a layer of snow, which creaks in the morning and splashes underfoot in the evening. There are only about three kilometers left to the Troll’s Tongue.

Day 2

It’s really not far to the destination. I pack everything up late in the morning and set off for a short walk. I come across a fairly large stream, over which, fortunately, there is a stable footbridge. Unfortunately, the exit from the ravine is very icy, because the sun doesn’t reach here for most of the day. The stiff sole in the shoe works well when clearing a path.

The last section is truly a lunar landscape. Walking between flat, rounded stones encourages reflection and relaxation. The negative temperature does not interfere with the effort. In the distance, you can see a deep valley, above which there is a protruding Troll’s Tongue. Another ascent up the icy steps, bypassing a snowy hump, and Trolltunga appears before your eyes. It looks impressive; it’s not the same in photos.

I sit down on a rocky platform and take out a thermos. Warm water with lime combined with clean and frozen Scandinavian air refreshes the mind and body. I change out of my sweaty T-shirt and socks and put on an additional layer of breathable underwear. You can cool down very quickly in stillness. The light perfectly outlines the line of the rock jutting out over the precipice, so I take a few photos. I find a wind-proof rocky nook where I can crouch for a while. I sit, bask in the sun, look into space and enjoy the stillness.

I don’t know how the afternoon flew by. Before I pitch my tent, I go on another hour’s trekking. Nearby is the best viewpoint in the area – Preikestolen. From here, there is a panoramic view of the entire area, and lake Ringedalsvatnet seems even more emerald. I am completely alone here. I see that the sun is slowly setting, so I quickly move my feet down to set up camp before nightfall and capture a few interesting shots of Troll’s Tongue.

Day 3

The night wasn’t particularly kind to me, because I froze a bit. Despite preparing a platform of stones for the tent and choosing a location protected from the wind, I didn’t get through it without shivering from the cold. I didn’t expect it to be -8 degrees. A three-season tent with a mosquito net instead of a ceiling, a thin three-season mattress and a very light sleeping bag for -5 degrees allowed me to survive the night, but it’s hard to talk about thermal comfort.

In the morning, the view from the tent compensates for all the discomfort. Clean air, rays of the rising sun and this unconstrained space. Now I know that it was worth coming here just for this moment. I couldn’t imagine better views during breakfast. Even oatmeal from a bag tastes completely different.

On the last day, I have to march back the whole fourteen kilometers. Fortunately, most of the route will be downhill, which is why trekking is rather more pleasant. It’s sunny all day. I should have taken sunscreen. On Monday I don’t meet many people on the way. A few Norwegians with dogs and a group of completely unprepared Thais. Most didn’t even make it halfway, but they were still enchanted by the snow and the views.

When I get home, the city blocks and office walls feel more like a tight cage. For the first few moments I had to get used to the claustrophobic atmosphere of my surroundings.

Final remarks

▪ Trekking season:
   – independent: 15 June – 15 September,
   – guided: 19 March – 15 June and 15 September – 15 October,
   – trekking not recommended: 16 October – 18 March.
▪ Recommended start time during the trekking season: before 10:00.
▪ Emergency telephone: 112 (coverage is available along the entire route).
▪ Before 15 June and after 15 August it is not recommended to continue the hike if you reach 7 km on the route after 13:00.
▪ Any waste must be taken back to the parking place in Skjeggedal.
▪ Drinking water is practically available everywhere during the trek. No water treatment is needed.
▪ There are three cabins on the route that can be used in case of an emergency.