Droga Martina, która prowadzi na Gerlach, jest jedną z najbardziej spektakularnych graniówek w Tatrach. Jest to droga, którą każdy szanujący się miłośnik gór, a w szczególności Tatr, powinien chociaż znać. Każdy natomiast tatrofil, tatromaniak, górołaz powinien zmacać i poczuć na własnej skórze. Mam nadzieję, że po lekturze tego krótkiego artykuliku plan skrystalizuje się w głowach tych, którzy tam jeszcze nie byli.

Masyw Gerlachu ładnie prezentujący się z Rohatki.

1. Jak się dostać?

Najdogodniejszym miejscem na rozpoczęcie podejścia jest Tatrzańska Polanka, małe osiedle, które znajduje się przy wylocie walnej Doliny Wielickiej. To właśnie na samiusieńkim początku tej doliny znajduje się początek drogi Martina. Zanim jednak będzie nam dane wbić się w drogę, musimy dziarsko przemaszerować przez całą dolinę po drodze mijając bardzo charakterystyczny punkt orientacyjny w postaci Śląskiego Domu.

Jest to schronisko, które w wyjątkowo nietuzinkowy sposób nie charakteryzuje się stylem architektury tatrzańskiej i tym bardziej nie wtapia się w krajobraz górski. Dlatego też nie będę się więcej rozwodzić nad tym molochem i proponuję iść dalej w górę doliny.

Od Śląskiego Domu dalej kierujemy się szlakiem turystycznym wzdłuż Wielickiego Stawu i trochę wyżej przejść przez potok a następnie konsekwentnie idziemy dalej ścieżką w kierunku północnym. Po drodze mijamy świeżo obite sportowe drogi wspinaczkowe, wodospady i łąki/hale z typową roślinnością alpejską.

Trasa jest dość oczywista nawet dla tych, którzy są tutaj po raz pierwszy. Po kilku kwadransach konsekwentnego podejścia dochodzimy do Polskiego Grzebienia, skąd wszystko się zaczyna. Tutaj zostawiamy wszystkich maruderów i niedzielnych turystów oraz wchodzimy na grań.

2. Droga Martina na Gerlach

Droga Martina jest typowo wyceniana na II-IV w skali UIAA, jednakże przede wszystkim napotkamy trudności oscylujące z zakresie II-III (np. SummitPost.org). Według jednak opracowania Mariusza Norweckiego odcinek między Polskim Grzebieniem a Przełęczą Tetmajera oscyluje między 0+ i I w skali tatrzańskiejm, natomiast między Przełęczą Tetmajera a Gerlachem jest wyceniona na II. Skala tatrzańska jest tożsama ze skalą UIAA i jej opis według Witolda Henryka Paryskiego może być znaleziony we wpisie: Droga Martina na Gerlach.

Należy pamiętać, że wycena dróg jest rzeczą trudną i często może być obciążona osobistymi odczuciami. Dodatkowo tak długa graniówka jak droga Martina jest wręcz niemożliwa to opisania szczegółowo zacięcie po zacięciu, płyta po płycie. Dużo zależy od tego, jaki sami kierunek wybierzemy i proszę mi wierzyć, nie trudno jest lekko zabłądzić lub wybrać trudniejszy wariant. Tutaj mogę się wypowiedzieć na bazie własnych doświadczeń. Jestem bardziej skłonny opowiedzieć się za wyceną zasugerowaną na SummitPost.org aniżeli przez Mariusza Norweckiego. W moim osobistym odczuciu odcinek do Przełęczy Tetmajera był odrobinę trudniejszy i wymagający niż od Przełęczy Tetmajera na szczyt.

Droga Martina na Gerlach - Początek od Polskiego Grzebienia
Dość niewinnie wyglądający początek drogi Martina. Na dole widać wydeptany szlak, który przechodzi przez Polski Grzebień.

Cała przygoda rozpoczyna się na przełęczy Polski Grzebień. To tutaj prowadzi szlak i zaczyna się droga Martina. W tym miejscu warto sprawdzić potrzebny ekwipunek oraz założyć uprząż. Nawet jeżeli nie zamierzamy się asekurować a idziemy w grupie, to uprząż warto już mieć na sobie. Nigdy nie wiadomo, czy zmiana warunków na drodze nie zmusi nas do odwrotu przy wykorzystaniu zjazdów. Poza tym zupełnie niespodziewanie skała może nie chcieć nas puścić i wtedy warto tak dla pewności się przyasekurować.

Droga Martina jest dość długą trasą i nie ma co tutaj się zagłębiać w wnikliwy opis zacięcie po zacięciu lub płyta po płycie. Kierując się po grzbiecie grani możemy być pewni, że prędzej czy później uda nam się dotrzeć na szczyt. Poza tym warto podkreślić, że nawigacja jest dość łatwa i tylko w przypadku skrajnie ograniczonej widoczności trzeba się wykazać wzmożoną czujnością. Na grani trzeba się wykazać ogólnie pojętą orientacją w terenie oraz wyczuciem drogi w Tatrach. Pewne doświadczenie w wspinaczce tatrzańskiej jest jak najbardziej wskazane. Na pewno nie jest to ani Orla Perć ani szlak na Rysy, gdzie dzięki odpowiedniemu oznakowaniu nie sposób jest zabłądzić.

3. Bezpieczne zejście

Trasa zejścia jest technicznie znacznie łatwiejsza niż samo podejście drogą Martina. Jedyne dogodne zejście z Przełęczy Tetmajera prowadzi na stronę Doliny Batyżowieckiej przez Walowy Żleb. Trudności na tym odcinku wyceniane są na I-II.

Choć zejście Walowym Żlebem nie wymaga asekuracji i jest w dość łatwym terenie to szczególna uwaga jest i tutaj potrzebna. Praktycznie przez cały czas prowadzi formacją wklęsłą, która przez większość czasu jest terenem zacienionym, dlatego wilgotne oraz kruche skały przez cały czas towarzyszą przy zejściu. W niektórych miejscach może sączyć się ciurkiem woda jeszcze bardziej redukując pozytywne doznania oraz poczucie bezpieczeństwa.

Pomimo iż bez trudu można odnaleźć drogę zejścia Walowym Żlebem trzeba uważać na osuwające się kamienie oraz unikać poślizgnięcia. Poza tym na samym zakończeniu żlebu najpewniej zalega zmarznięte pole śnieżne, które bez użycia sprzętu do turystyki zimowej może być bardzo kłopotliwe do pokonania dla niewprawionych turystów. Podsumowując, samo zejście może być mniej komfortowe i kłopotliwe aniżeli czysta i wygodna wspinaczka drogą Martina.

Z pola śnieżnego trasa prowadzi prosto do Doliny Batyżowieckiej skąd od Batyżowieckiego Stawu już bez większych problemów można zejść szlakiem do Śląskiego Domu lub Tatrzańskiej Polanki.

Ze szczytu do Doliny Batyżowieckiej istnieje jeszcze wariant przez Batyżowiecką Próbę, który wymaga zejścia granią na drugą stronę szczytu Gerlacha, w stronę Pośredniego Gerlacha, tj. na „Batizovską priehybę”, czyli po polsku na Wyżnie Gerlachowskie Wrótka, skąd w stronę Doliny Batyżowieckiej opada Batyżowiecki Żleb. Warto wspomnieć, że ten wariant jest sugerowany przy zejściu w warunkach zimowych.

4. Długość wyprawy i czasy przejść

Czasy przejść na szlaku podawane są w różnych przewodnikach i na mapach. Zazwyczaj jednak przy dobrze zgranym zespole i dobrej kondycji czasy można pokonać znacznie szybciej. Czasy ze szlaków (zaznaczone kolorem ciemnym oliwkowym) podaję z oparciu o portal Mapa Turystyczna, który wszystkim zapaleńcom trekkingu polecam. Są to uśrednione czasy służące jedynie szacowaniu przy planowaniu wyprawy. Natomiast czasy z odbiornika GPS (zaznaczone kolorem wściekłym amarantowym) dokładnie pokazują dystans i czas przejścia.

Tatranská Polianka ↔ Velický most (1:15 h / 1:00 h, 2.2 km)
Velický most ↔ Velická poľana (1:30 h / 1:10 h, 1.7 km)
Velická poľana ↔ Sliezsky dom (0:20 h / 0:15 h, 0.7 km)
Sliezsky dom ↔ Poľský hrebeň (2:15 h / 1:45 h, 2.9 km)

Poľský hrebeň → Gerlachovský štít (4:10 h, 2.28 km)

Poľský hrebeň → Velický štít (0:34 h, 0.53 km)
Velický štít → Zadný Gerlach (1:53 h, 1.38 km)
Zadný Gerlach → Gerlachovské sedlo (0:12 h, 0.13 km)
Gerlachovské sedlo → Gerlachovský štít (0:32 h, 0.24 km)

Gerlachovské sedlo → Batizovské pleso (2:44 h, 2.04 km)

Batizovské pleso ↔ Pod Suchým vrchom na Magistrali Tatrzańskiej (0:30 h / 0:30 h, 1.5 km)
Pod Suchým vrchom ↔ Velický most (2:00 h / 1:45 h, 3.8 km)

Podczas wyjazdu w Tatry na Słowacji warto mieć na względzie to, że nazewnictwo przyjęte w Polsce nie zawsze odpowiada temu, które stosują nasi sąsiedzi zza południowej granicy. Podczas wyjazdu spotkałem się z tym, że Przełęcz Tetmajera na Słowacji jest zwana Gerlachovské sedlo. Na szczęście wszelkie inne nazwy wymienione powyżej można bezpośrednio tłumaczyć z polskiego na słowacki i odwrotnie.

Do czasów podanych na podstawie szacowania z przewodników należy podchodzić z pewną rezerwą zwłaszcza, kiedy się jest wysportowanym górołazem w sile wieku. Przykładowo, na podstawie podanych powyżej czasów, spacerek z Tatrzańskiej Polanki do Śląskiego Domu powinien nam zająć 3:05 h i tutaj mogę potwierdzić, że my po 1:40 h siedzieliśmy już na ławce pod schroniskiem. Wprawionym zapaleńcom może to i pewnie zająć około godziny.

Czas przejścia odcinków na szlaku jest w dużej mierze niezależny od warunków pogodowych, jednakże zupełnie to wygląda, kiedy jesteśmy na grani. Tutaj wszystko się może wydarzyć. Takie elementy pogoda, widoczność, wilgotność skał, przygotowanie fizyczne, psychika to tylko niektóre czynniki mające zdecydowany wpływ na powodzenie wyprawy. Poza tym zgarnie zespołu, sposób asekuracji i przyczepność do skały zaczynają odgrywać bardzo ważne zadanie, kiedy jesteśmy na ścieżce taterniczej lub drodze wspinaczkowej.

Na pewno wybierając się na Gerlach drogą Martina trzeba się przygotować na niezłą wyrypę. Im wcześniej wyjdziemy tym większym zapasem czasu będziemy dysponować na wypadek różnych nieprzewidzianych sytuacji. W naszym przypadku był to brak sprzętu przeznaczonego do turystyki zimowej i zejście do Doliny Batyżowieckiej po stromym i zlodowaciałym śniegu przysporzyło nam niemało kłopotów. Co my się tam nagimnastykowaliśmy ślizgając po śniegu i trzymając kurczowo mokrej skały, to nasze doświadczenie i nauczka na przyszłość.

Trudno tak naprawdę powiedzieć ile czasu może zająć przejście drogą Martina. Według opracowania Mariusza Norweckiego przejście z Polskiego Grzebienia na główny wierzchołek w masywie Gerlacha powinno zająć 5:55 h. W naszym przypadku zajęło to 4:10 h co w dużej mierze zawdzięczamy przejściu bez użycia liny i asekuracji. Co prawda nie śpieszyło nam się i wierzę, że ten odcinek można pokonać lekko w czasie krótszym niż 4 godziny. Kiedy jednak zdecydujemy się na zjazdy, asekurację lotną lub nawet z przyrządu, czas może się znacznie wydłużyć.

5. Deniwelacja trasy

Droga Martina na Gerlach
Wykres przewyższenia drogi Martina z Polskiego Grzebienia na Gerlach.
1. Polski Grzebień – Wielicki Szczyt
3. Zadni Gerlach – Przełęcz Tetmajera
2. Wielicki Szczyt – Zadni Gerlach
4. Przełęcz Tetmajera – Gerlach
Wykres przewyższenia zejścia Walowym Żlebem pokazujący odcinek między Przełęczą Tetmajera a Batyżowieckim Stawem.

6. Ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków

Ubezpieczanie jest czymś, że trzeba posiadać, ale nikt nie chce mieć sposobności wykorzystać. Ja zazwyczaj mam ubezpieczanie w ramach członkostwa w Alpenverein, które obejmuje wszelką działalność górską do wysokości 6000 m n.p.m.

7. Nota końcowa

Powyższy opis ma charakter czysto poglądowy i nie powinien być stosowany z wyłączeniem zdrowego rozsądku. Autor nie ponosi odpowiedzialności za poniesione na szlaku/drodze w Tatrach potencjalne szkody. Należy zauważyć, że szeroko pojęte taternictwo jest obarczone pewnym poziomem ryzyka i poruszanie się w terenie górzystym wymaga doświadczenia, dobrej kondycji psychofizycznej oraz zdrowego rozsądku. Przy ocenie ryzyka, a nie tylko ograniczając się, należy uwzględniać następujące aspekty: dzikie zwierzęta, pogodę, ukształtowanie i zróżnicowanie terenu, błędną indywidualną ocenę, niewłaściwy lub niewystarczający sprzęt, niewłaściwe lub niewystarczające szkolenia lub doświadczenie i oczywiście wszędobylski pech, tj. nieprzychylnie zrządzenie losu.

Zobacz także