Nie tak dawno temu Mateusz „Rudy” Kubiak zaprosił mnie do studia Akademickiego Radia Kampus (słuchaj na 97,1 FM w Warszawie i okolicach), żeby porozmawiać o wyprawie na najwyższy szczyt Ameryk Północnej – Denali. Na samym początku odrobinę też wspomnieliśmy o książce o samodzielnej wyprawie w Andy pt. „Aconcagua. W cieniu Śnieżnego Strażnika”. Rozmawiało się rewelacyjnie i pozdrowienia dla całej ekipy z radia.
W trakcie spotkania wybraliśmy się w pełną zaskakujących przygód wyprawę na najwyższy szczyt Alaski i Ameryki Północnej – Denali. Jak każda wyprawa w góry wysokie również i ta wymagała sporego przygotowania. Składały się na to: kompletowanie ekwipunku, trening fizyczny, formalności związane z pozwoleniami i wizami, przestudiowanie obranej trasy, analiza ryzyka w górach i w podróży, ubezpieczenia, transport itp.
O tym wszystkim rozmawialiśmy. Posłuchajcie i dowiedzcie się, jak „białe noce” wpływają na proces aklimatyzacji powyżej 5000 m, czy łatwo wylądować małą Cessną na topniejącym lodowcu oraz sprawdźcie, że sanki służą nie tylko do zjazdów z górki. Zapraszamy na ekscytującą dyskusję o tym, jak samodzielnie i odpowiedzialnie organizować wyprawy w góry wysokie.
Więcej o wyprawie na Denali: czytaj »
Więcej o książce „Aconcagua. W cieniu Śnieżnego Strażnika”: czytaj »
Każdy krok na Denali zadedykowaliśmy dzielnej dziewczynce Indze i chłopcu Igorkowi, którzy zmagają się z rdzeniowym zanikiem mięśni (ang. spinal muscular atrophy – SMA) oraz wszystkim dzieciakom chorym na SMA. Posłuchajcie!
6 Responses
Aklimatyzacja na 5K, brr, przypomina mi się od razu ten ścisk w klatce piersiowej, który dopadł mnie w Peru
Wszyscy sprowadza się do tych okienek, kiedy można ruszyć i dostać się na miejsce. Przypomniałem sobie, że chyba widziałem zdjęcia z tej Cessny, rzeczywiście, robiły wrażenie!
Brak oddechu na wysokości to jest coś, co mnie przeraża i chyba nigdy nie będzie mi dane wyjsć tak wysoko, choć latać uwielbiam. Dlatego podziwiam wszelkich wspinaczy, zwłaszcza jesli wpinają się w tak ważnej sprawie.
Górskie opowieści <3 Te niektóre ceny są zawrotne! Ale i dobrze, bo zbyt wielu pseudoalpinistów trzeba by ratować. A z Mateuszem zawsze dobrze się gada! 🙂 🙂
właśnie aklimatyzacja to coś, co trochę mnie przeraża przy wyjściach w wyższe góry – i m.in. dlatego jeszcze nie byłem wyżej, niż skromne 2.5 tys. Ale trzeba się będzie (w końcu!!!) przełamać, przygotować – i jechać w wyższe góry (tylko znowu nie wiem – Kaukaz, Pireneje, Alpy, Atlas, Teide…? Moje niezdecydowanie osiąga tu poziom kosmiczny 😀 )
Pewnie! Na spokojnie. Najpierw jakieś góry powyżej 3k, potem 4k i 5k, a na końcu spróbuj zmierzyć się z aklimatyzacją powyżej 6k i 7k. Często niestety jest tak, że wraz ze wzrostem wysokości rosną także koszty. Takie góry powyżej 8k zazwyczaj są poza zasięgiem kieszeni zwykłych podatników i zjadaczy chleba. Dlatego dużo się widzi akcji crowdfundingowych, żeby spełniać swoje marzenia. Mnie najbardziej cieszy wyprawa, którą mogę zorganizować we własnym zakresie i pokryć koszty samemu. 🙂