Żywcem z książki
Opuszczam górski azyl i wracam do cywilizacji. Zanim jednak postawię stopę na europejskim kontynencie, pozwolę sobie na kilka dni delektowania się wytrawnym argentyńskim winem powstałym ze szczepów Malbec i Bonarda. Wsiądę na rower i odwiedzę kilka winnic, gdzie czarnowłose i czarnookie Argentynki przygotowują przepyszną wołowinę z grilla, choć to już zupełnie inna historia. I oczywiście jeszcze kończąca z przytupem wszystkie wyprawy wysokogórskie kuracja odnawiająca w gorących źródłach. Należy dobrze wygotować się i doprowadzić do porządku przed powrotem do domu.
Więcej o książce
W książce zabiorę Cię do serca Andów, gdzie sprawdzimy smak patagońskiej wołowiny, którą popijemy winem z Mendozy, gdzie przy wspólnym yerba mate poznamy wyjątkowych ludzi, w których żyłach płynie indiańska krew oraz gdzie słodkim dulce de leche zrekompensujemy trudy surowego obozowego życia. „Aconcagua. W cieniu Śnieżnego Strażnika” to relacja z solowej wyprawy na najwyższy szczyt południowej hemisfery; opowieść o wyzwaniu, ale bez nadęcia, z lekką narracją i z przymrużeniem oka.
Więcej o autorze
Kim jestem? Entuzjastą gór, miłośnikiem górskich przygód, może podróżnikiem? Jestem sobą. Na co dzień z pasją i nieprzerwanie od sześciu lat prowadzę tego bloga podróżniczego Kartka z Podróży. W grudniu 2015 roku samotnie wszedłem na Aconcaguę – najwyższy szczyt półkuli południowej (6961 m n.p.m.), co dokładnie opisałem w swojej pierwszej książce „Aconcagua. W cieniu Śnieżnego Strażnika”. Myślę, że możesz mnie poznać, kiedy pójdziemy razem w góry. Dlaczego nie na Aconcaguę? (-:
8 Responses
Jak to się mawia – bo regeneracja to podstawa 😉 Zadbałeś przede wszystkim o odpowiednie nawodnienie 😉
Odpowiednie nawodnienie i regularne uzupełnianie płynów to podstawa, żeby się zaaklimatyzować do lokalnie panujących warunków. 😀
Wino, steki i gorące źródła… po takiej wyprawie człowiek na pewno zasługuje na te przyjemności 😉
Bez odpowiedniego przygotowania i regeneracji chyba nie ma mowy o zdobywaniu szczytów 🙂 Dobre jedzenie i picie to podstawa :p
Zdecydowanie, regeneracja to rzecz najważniejsza 😛
Akcja filmu trzyma w napięciu do ostatniej chwili! Brawo! 😀 Ale ja i tak z napojów regenerujących wolę wino ;))
Wino też było, ale wieczorami. Za dnia, podczas największej żarówy trzeba było się wydajnie chłodzić. 😀
Regeneracja jest najważniejsza 🙂 Gratuluję zdobycia szczytu Aconcagua – muszę koniecznie przeczytać Twoją książkę 🙂