Czym Noszak, góra w paśmie Hindukusz licząca sobie 7492 m., różni się od innych siedmiotysięczników? Czym różni się wyprawa na Noszak od innych ekspedycji wysokogórskich? Spróbujmy najpierw zastanowić się nad cechami wspólnymi. Niezależnie od kontynentu i szerokości geograficznej powyżej sześciu tysięcy metrów panują typowe warunki zimowe. Poza tym stężenie tlenu w powietrzu maleje wraz ze wzrostem wysokości, a powyżej 5500 m. zanika osadnictwo i wszelka działalność człowieka. Wysokie szczyty zazwyczaj znajduje się z dala od większych siedlisk ludzkich i dostęp jest utrudniony.
W czym Noszak jest inny?
Co więc różni Noszak o wielu innych wysokich gór? W okolicy brakuje jakiejkolwiek otoczki komercyjnej i to dla wielu czyni miejsce bardzo atrakcyjnym, ale niektórych może zniechęcać. Najpopularniejsza droga na szczyt znajduje się w Afganistanie, w kraju, który od dziesięcioleci targany jest konfliktami, w którym rozwój hamują trudna sytuacja polityczna, wojny religijne, podziały w społeczeństwie. Sytuacja może zmienić się z dnia na dzień, więc jak tutaj w ogóle rozpoczynać jakiekolwiek planowanie?
Przed próbą organizacji wyprawy w odosobnione miejsca należy się zastanowić nad potencjalnym ryzykiem niepowodzenia, wypadku lub przykrych perypetii. Panuje tutaj – w europejskim mniemaniu – odmienna organizacja społeczeństwa. Inny krąg kulturowy oraz niski poziom edukacji tworzą barierę w komunikacji. Słabo rozwinięta sieć dróg nie pozwala na sprawne przemieszczenie się. Nieokiełznana przyroda w rejonie górskim wyraźnie wpływa na rozwój i funkcjonowanie człowieka. Z pewnością Korytarz Wachański po stronie afgańskiej, jak i sama góra Noszak należą do miejsc o podwyższonym zagrożeniu.
Czy to dla mnie?
Podróżowanie do odległych zakątków na Ziemi, gdzie działalność ludzka i ruch turystyczny są silnie ograniczone, z pewnością może zainteresować wielu globtroterów i poszukiwaczy nieprzeciętnych doświadczeń. Pomysł wyprawy na szczyty, o których wielu tylko marzy, przyciągnie niejednego miłośnika mocnych wrażeń. Jednakże przed rozpoczęciem przedsięwzięcia o podwyższonym ryzyku, które wymaga planowania, dużego nakładu finansowego i złożonej organizacji, warto zastanowić się na wykonalnością i potencjalnymi niebezpieczeństwami.
Wyjazd do Afganistanu i nawet do Korytarza Wachańskiego, który uważany jest za rejon względnie bezpieczny, z pewnością nie można porównać do wyjazdu na majówkę za miasto z rodziną i psem rasy Golden Retriver. Niejednokrotnie można spotkać się z opiniami, że kraj jest odradzany do wyjazdów turystycznych. Dlatego na pewno Afganistan może być destynacją tylko dla doświadczonych podróżników, którzy potrafią ocenić sytuację i odpowiednio dostosować się do zmiennych i czasem nieprzewidywalnych warunków.
Jak zachować się, kiedy uzbrojony granicznik krzyżuje ręce przed Tobą i krzyczy, że obraziłeś jego uczucia religijne? Co zrobić, kiedy wrony dobrały się do ostatnich zapasów jedzenia, a do najbliższej osady jest kilka dni marszu? Może się wydarzyć naprawdę dużo i na wszystko trzeba być przygotowanym.
Pamiętajcie, proszę, żeby przed wyjazdem także upewnić się o bezpieczeństwie w rejonie, do którego się wybieracie. Poczytajcie na tadżyckich lub afgańskich portalach informacyjnych. Dodatkowo podpytajcie w ambasadzie w Warszawie, Duszanbe lub Chorogu oraz strażników na przejściu granicznym.
Analiza ryzyka
Poniżej zamieszczam analizę ryzyka, którą przeprowadziłem przed podjęciem dalszych kroków w organizacji wyprawy. Wypunktowałem kluczowe zagrożenia i zaproponowałem możliwe środki zaradcze, które mają na celu ograniczenie prawdopodobieństwa porażki lub incydentu. Spytacie, dlaczego wyjazd na urlop należy traktować tak poważnie? Odpowiem, że przy pewnej skali przedsięwzięcia należy rozważać wycieczkę w kategorii projektu zwłaszcza, kiedy uszczerbek na zdrowiu lub utrata życia stanowią realne zagrożenie.
1. Ostra choroba wysokogórska
Dość powszechnie spotykana w przypadku ekspedycji wysokogórskich już na poziomie powyżej 3000m. Powoduje bóle głowy, apatię, brak apetytu, itp., co bezpośrednio przedkłada się na paraliż zespołu, opóźnienia lub ewentualny wycof. Nieprawidłowy proces aklimatyzacji, tj. zbyt szybkie zdobywanie wysokości, odwodnienie, nieprawidłowa dieta, brak wypoczynku mają zasadniczy wpływ na rozwój choroby.
Jak zapobiegać? Odpowiednia aklimatyzacja, tj. wyjścia aklimatyzacyjne, odpowiedni wypoczynek, dieta oraz nawodnienie, pomiary nasycenia tlenem, stosowanie zalecanych leków (tj. Kaliopaz, Diuramid) mogą zapobiec przykrym dolegliwościom i przyczynić się do zakończenia wyprawy sukcesem.
2. Wychłodzenie organizmu i odmrożenia
Na dużych wysokościach przez cały rok panują warunki zimowe. Wychłodzenie i osłabienie organizmu może wystąpić zarówno za dnia jak i w nocy. Spadek wydajności niejednokrotnie powoduje opóźnienia podczas wyprawy, a nawet konieczność odwrotu. Odmrożenie kończyn jest częstym przypadkiem podczas załamania pogody, niespodziewanego kibla lub ataku szczytowego.
Jak zapobiegać? Dlatego warto zabrać ze sobą do plecaka dodatkowe ubranie na wypadek załamania pogody lub przemoczenia, ciepły napój izotoniczny w termosie, ocieplacze do dłoni i stóp. Przede wszystkim jednak rzetelna ocena warunków pogodowych oraz przygotowany z wyprzedzeniem ewentualny plan ewakuacyjny/odwrotu pozwolą uniknąć przykrych niespodzianek.
3. Obrzęk mózgu lub płuc
Występuje poprzedzony ostrą chorobą wysokogórską na znacznych wysokościach na skutek niedoboru tlenu. Obrzęk mózgu powoduje utratę kontroli nad ciałem, brak orientacji w terenie, brak wyczucia czasu i przestrzeni, ból głowy, majaki itp. Natomiast obrzęk płuc powoduje niewydolność oddechową, a w skrajnym przypadku uszkodzenie tkanki płucnej i konsekwencji śmierć na skutek niedotlenienia organizmu. Wszelkie objawy obrzęku mózgu i płuc wymuszają natychmiastowy wycof zespołu.
Jak zapobiegać? Możemy zminimalizować ryzyko wystąpienia poprzez odpowiednio i rzetelnie przeprowadzoną aklimatyzację, regularne badanie stanu zdrowia (np. nasycenie tlenem, wydolność oddechowa) i ciągłą obserwacja zachowania członków zespołu. W skrajnym przypadku należy też zaopatrzyć się w odpowiednie medykamenty (tj. Nifedypina, Deksametazon).
4. Zatrucie pokarmowe
Wypadek podczas wspinaczki może być po stronie zarówno wspinającego się, asekurującego lub innego aktywnie uczestniczącego członka zespołu. Na drogach technicznych upadek może nastąpić na drodze błędu systematycznego (np. zmęczenie, rozkojarzenie) lub losowego (np. krucha skała). Upadek w najlepszym przypadku może wpłynąć na psychę i morale zespołu. Bardziej dobitne efekty to kontuzja, obicia, otarcia, złamanie, wstrząśnienie lub nawet śmierć.
Jak zapobiegać? Nie sposób całkowicie wyeliminować ryzyko wypadku, jednakże komfort podczas działania w trudnym terenie może być zdecydowanie poprawiony przez dobry wypoczynek i skupienie, znajomość i praktyka w użytkowaniu sprzętu wspinaczkowego, rozeznanie w terenie i znajomość drogi/skały, opanowane do perfekcji prac stanowiskowych, zgranie, zaufanie oraz praktyka w zespole, wzorowy stan zdrowia fizycznego i psychicznego, doświadczenie, rozbudowany system asekuracji, np. liny poręczowe, przygotowanie apteczki, przypomnienie ratownictwa (tj. prace wysokościowe oraz pierwsza pomoc).
5. Wypadek podczas wspinaczki
W nowym terenie w podróży jesteśmy narażeni szczególnie na problemy związane z przewodem pokarmowym. W terenie wysokogórskim zwiększa się ryzyko infekcji bakteryjnej oraz ogólnego osłabienia układu odpornościowego.
Jak zapobiegać? Najwyższe góry zazwyczaj znajdują się na terenie krajów, których stopień rozwinięcia nie dorównuje europejskim standardom, dlatego musimy zwrócić szczególną uwagę na odpowiednią higienę podczas posiłku, jakość produktów żywnościowych i proces przygotowania pokarmu. Czasami nie mamy większego wyboru, dlatego w przypadku problemów żołądkowych warto stosować środki do uzdatniania wody, zapobiegające odwodnieniu oraz poprawiające wydolność układu trawiennego (np. Loperamid i węgiel).
6. Ślepota śnieżna lub poparzenia
Należy dbać o dobrą kondycję oczu. Osłabienie wzroku lub całkowita utrata mogą nastąpić poprzez np. infekcję lub uszkodzenie mechaniczne podczas noszenia soczewek lub podrażnienie nerwu wzrokowego przez intensywne światło odbijające się od lodu i śniegu wysoko w górach. Jesteśmy szczególnie narażeni na ewentualne poparzenia na skutek silnego promieniowania słonecznego. Poparzenia powodują dyskomfort fizyczny i w skrajnym przypadku niedowład podrażnionych części ciała. Może to powodować dyskomfort oraz opóźnienia w zespole podczas wyprawy.
Jak zapobiegać? Używanie okularów przeciwsłonecznych na lodowcu, odpowiednia higiena oka, używanie kropli do oczu oraz posiadanie kropli na bakterie i wirusy zdecydowanie może zredukować ryzyko problemów ze wzrokiem. Poparzeniom też możemy stosunkowo łatwo przeciwdziałać poprzez stosowanie kremów całkowicie blokujących szkodliwe promieniowanie słoneczne, stosowanie okrycia na głowę, oczy oraz nos, stosowanie kremów natłuszczających na podrażnione i wysuszone części ciała (np. usta).
Pełną analizę ryzyka udostępniam także w formie arkusza kalkulacyjnego, gdzie bardziej systematycznie zawarte są czynniki oraz środki zaradcze. Plik do pobrania: Wyprawa na Noszak 2016 – analiza ryzyka.
Na zakończenie proszę pamiętać, że podane tutaj informacje mają tylko charakter poglądowy i nie mogą stanowić podstawy do planowania wyprawy. Działalność górska jest niebezpieczna i może doprowadzić do uszczerbku na zdrowiu lub nawet śmierci. Konieczne jest doświadczenie, które pozwoli na bezpieczne podróżowanie, działanie na znacznych wysokościach w terenie górzystym oraz bezpieczne poruszanie się po lodowcach przy ziemnych warunkach pogodowych.
Co, kiedy nie pójdzie po myśli?
Pewnie zachodzicie w głowę, o czym nie pomyślałem przy planowaniu, skoro nie udało się postawić stopy na szczycie. Dotarliśmy do wysokości 7200 m. i do szczytu naprawdę niewiele zabrakło. W momentach, kiedy dobro i bezpieczeństwo grupy należy przedłożyć ponad oczekiwania budowane przez miesiące intensywnych przygotowań i osobiste ambicje, trudno dyskutować o kompromisach. Mógłbym dużo pisać i materiału zebrałoby się na całą książkę niż krótki wpis na blogu. Mogę wypunktować kilka zasadniczych aspektów, które zaważyły o niepowodzeniu wyprawy. O tym jednak napiszę oddzielnie. Tymczasem podzielcie się spostrzeżeniami i komentarzami. Czy również podobnie oceniacie potencjalne zagrożenia w trakcie planowania wojaży?
Aktualizacja o bezpieczeństwie w regionie
Z Kabulu
2017-05-07
In Ishkashim we are experiencing the worst security situation of the last 100 years. The Taliban had attacked on Zebak (i.e. the neighboring district of Ishkashim) and have control over 3 more villages of Ishkashim for now since April 28 of this year. Although there has been causalities, but the Afghan Army and troops have arrived so we are optimist towards a secure state in the upcoming week. Saying that all operations/activities of all sectors are at standby which correspondingly keeps me out of business for the time being.
Z TOLO News
2018-07-17
Badakhshan provincial council members said on Tuesday that heavy clashes have been ongoing between security forces and Taliban in Zebak district for the last three days. Zebak borders Warduj district which is one of the most insecure districts in Badakhshan. It fell to the Taliban three years ago and is still under the group’s control.
Z Voice of Jihad
2021-07-06
The district of Nusay, Khwahan, Maimay, Shekay, Ishkashim and Shuhada along with police headquarters and its checkpoints were taken over by Mujahideen following a series of the Mujahideen’s operations in which a number of the enemy military personnel suffered casualties.
Z Kazi Deh
2021-07-10
The Taliban are in Wakhan now. Travel is impossible. Their regulations are very strict for Ismaili religion. We have to follow them. Men need to have beard and women wear burqas. They are in fear to go outside. Ishkashim, Wakhan and Zebak are under the control of Taliban. We will see what happens next.
12 Responses
Takie wyprawy – ryzykowne, wymagające długich przygotowań – faktycznie wymagają wysokiej świadomości… Dobrze jest marzyć, wierzyć w swoje siły, ale bardzo krytycznie patrzę, gdy ktoś bagatelizuje lokalne warunki i działa wbrew logice. Podziwiam za tę wyprawę! Ja akurat z górami to mam niewiele wspólnego i tak jak czytam, to ta ślepota albo obrzęk płuc pewnie by mnie dopadły. Mam jednak taką zachciankę, by oswoić się z górami – przede wszystkim w zimie, bo to właśnie niskie temperatury mnie do nich skutecznie od lat zniechęcają. Na Noszak nawet się nie porywam 😀 😀 Zacznę od naszych europejskich 😀
Imponujące, ale szczerze poczułam zmęczenie już od wyobrażenie sobie siebie w tamtych okolicznościach. Oj zdecydowanie nie dla mnie te klimaty.
Noszak to wyższa półka dla mnie i domyślam się, że ocena ryzyka to nie jest 5 minut siedzenia w Internecie i sprawdzania prognozy pogody. Jednak w warunkach naszych Beskidów rodzimych czy Tatr to ocena ryzyka zawsze jest potrzebna – czy to w Tatrach warto sprawdzić dokładnie trasę (profil hipsometryczny byłby idealny, by zobaczyć przewyższenia i porównać to do naszych możliwości kondycyjnych), a w Beskidach przeliczyć godziny/kilometry trasy i dołożyć zawsze 2 godziny zapasu na dzień, ponieważ nie wiesz co Cię spotka począwszy od błota co 5 metrów po zwalisko drzew, przez które trzeba spindrać się pół godziny w pozycjach jogi.
I nawet Estonia uczy oceny ryzyka, aby dokładnie sprawdzić całą trasę, jaką chcemy przebyć na wycieczce, bo szlaki często są zarośnięte, nieużywane, opuszczone, lub nagle ktoś postawi tabliczkę „teren prywatny” i nie przejdziesz, ponieważ dalej jest stadko piesków bez łańcucha nauczonych traktować obcych w sposób jednoznaczny. Terenów do dzikich wędrówek w Estonii jest od groma, ale trzeba uważać bardzo i nigdy nie iść w pojedynkę (coś o tym wiem;)).
Dzięki za wpis, Łukasz!
Dzięki! Napisz lepiej, co Cię spotkało podczas samotnej wędrówki po estońskich ostępach? Brzmi co najmniej intrygująco. (-:,
Dobrze Łukasz, że poruszasz temat oceny ryzyka. Świat jest co raz mniejszy i ludzie czasami przestają odróżniać to co jest zwykłą wycieczką, od trudnej i pełnej niebezpieczeństw wyprawy.
Góry trzeba kochać, żeby wyjeżdżać na takie wyprawy. I ocena ryzyka jest konieczna, super to zrobiliście! Ludzie chyba często nie zdają sobie sprawy min. z choroby wysokościowej, jak łatwo z nią przegrać… Mam dobrego znajomego, który jest zarówno przewodnikiem, jak i ratownikiem górskim. Jego ten temat zainteresuje, więc podrzucę mu was tekst 🙂
Myślę, że we wpisie wyróżniłem główne zagadnienia. Niejednokrotnie może się zdarzyć, że należy bazować na własnym doświadczeniu i ocenić lokalnie zastane warunki.
Sama w tym momencie szykuje sie do wyprawy na Elbrus, w zeszlym roku byl Mont Blanc, dwa lata temu Kazbek, a za rok – planowana Anca….jestem wiec w stanie wyobrazic sobie potencjalne niebezpieczenstwa. Z choroba wysokosciowa bywa roznie….15 razy wejdziesz na szczyt i nic Ci nie bedzie, 16 razem padniesz na 3km….
Moglbys powiedziec jak wyglada organizacja dokumentow by wejsc na szczyt ? Trzeba miec jakies konkretne pozwolenia ? Zglaszac cos komus ? Pieczatki, lapowki, przepustki ? 🙂
Dzieki !
Wszelkie formalności można załatwić na miejscu. Musisz się jednak liczyć z tym, że nie ma jasno określonych zasad i procedury postępowania.
Najpewniej będzie trzeba się zjawić w wielu miejscach i przedyskutować cel swojej wyprawy.
1) Rejestracja w biurze rządowym skąd dostaje się dwa listy zgłoszeniowe dla dowódcy służ bezpieczeństwa i dowódcy ochrony pogranicza.
2) Rejestracja na posterunku policji, służb bezpieczeństwa.
3) Rejestracja na posterunku ochrony pogranicza skąd dostaje się przepustkę do Korytarza Wachańskiego.
4) Rejestracja w stolicy dystryktu i przepustka do przemieszczania się w terenie przygranicznym.
Wszystko do ogarnięcia, ale z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień podejściu lub sytuacja mogą się zmienić.
Dobrze by było, gdyby wszyscy tak przygotowywali się do swoich wyjazdów, nieważne czy tak ekstremalnych jak twój, czy do zwykłej majówki (nie wiem ile razy zdarzyło mi się uświadamiać rodziców, że ich dziecko musi mieć dokument tożsamości jak się jedzie za granicę…)
Wszystko to ciekawe bardzo, ale napisz co Cię zmusiło do zrezygnowania z tych 200 m z lekką okopką , bo dla mnie musiał by to być poważny powód
Hej! Od pewnego czasu mój partner wspinaczkowy miał problemy z oddychaniem i bóle w płucach. Zawróciliśmy, kiedy zaczął urywać mu się film. Wydawało się, że wierzchołek był na wyciągnięcie ręki, ale w rzeczywistości jeszcze ze trzy godziny podejścia. Dwa lata później wróciłem tam sam i udało się wejść na Noszak. Poczytaj więcej tutaj: http://noszak.kocewiak.eu.