Tym razem o podróżowaniu na trochę wyższym poziomie abstrakcji. Peregrynacja to nic innego jak zmiana miejsca bytowania na odległe. Chyba nikt nie powie, że mu się coś takiego nie przytrafiło. Często organizujemy coś mniej lub bardziej spontanicznie. Jednakże zawsze jest w tym jakaś odrobina ukierunkowanego zamysłu. No właśnie jak bardzo mamy wpływ na ostateczny rezultat naszego nawet najbardziej skrupulatnego planowania?

Atraktor Lorenza przypominający motyla, który poruszeniem skrzydeł może całkowicie zmienić bieg świata.

Czy kiedykolwiek za jednym kliknięciem myszką kupiliście bilet na lot, który przeniósł Was przeciągu kilku lub kilkudziesięciu godzin w odległe miejsce na ziemi? Czasami od tego, czy odpowiemy TAK lub NIE na propozycję najbliższego druha na wyjazd na inny kontynent decyduje o tym, czy jutro będziemy siedzieć przed komputerem, masować zwiotczały kark i przecierać zmęczone oczy lub czy zmagać się ze słabościami losu z namiotem w plecaku na lodowcu prowadzącym na najwyższy szczyt południowej hemisfery. Tak subtelna i na pozór nieznacząca reakcja może całkowicie zmienić bieg zdarzeń.

Często się zastanawiam, czy tylko sami mamy wpływ na mozaikę bodźców i zdarzeń wirujących wokół naszej skromnej sylwetki w tym złożonym świecie. Czy to, że założę czerwone buty lub okulary z pełnymi oprawkami ma jakikolwiek wpływ na tą bliższą i tą bardziej odległą przyszłość? Coraz bardziej zaczynam w to wierzyć i mimowolnie zauważać.

Efekt motyla w teorii chaosu to wrażliwość na nawet najdrobniejszą zmianę warunków początkowych [1]. Nazwa zjawiska nawiązuje w alegoryczny sposób do motyla, który trzepocząc skrzydłami w odległym miejscu na kuli ziemskiej jest w stanie spowodować huragan po czasie w zupełnie innym miejscu. Co ciekawe dziwny atraktor przy pewnych parametrach do złudzenia przypomina motyla. Przypadek? Nie sądzę (-:,

One meteorologist remarked that if the theory were correct, one flap of a sea gull's wings would be enough to alter the course of the weather forever. The controversy has not yet been settled, but the most recent evidence seems to favor the sea gulls.

Z jednej strony to dobrze, bo nawet naszym najmniejszym występkiem jesteśmy w stanie kreować rzeczywistość wokół nas. Jakby się bardziej przyjrzeć, to czyż to nie jest przerażające? To, co teraz robimy kreuje w przyszłości rzeczywistość ludzi, których nie będzie być może nawet dane nam spotkać. Co robić? Jak się przed tym bronić? Zapewne żyć i za bardzo się nie zastanawiać nad wrażliwością na zmianę warunków początkowych.

Z drugiej jednak strony czyż to nie jest tak, że wszystko, co się w naszym najbliższym i także tym odległym otoczeniu dzieje, może mieć kluczowy lub katastrofalny (w odniesieniu do teorii katastrof/morfogenezy) wpływ na nas samych? Jakaś niewiasta w miejscu, gdzie się tego najmniej spodziewamy w zupełnie przypadkowym momencie zatrzepocze nagle długimi rzęsami i potem ani się człowiek obejrzy i mija już kolejny rok pożycia małżeńskiego.

I tak jesteśmy na tym padole targani wszechotaczającymi drobnymi perturbacjami. Być może wszelka dostrzegana naszymi zmysłami rzeczywistość to chaos, w którym jesteśmy kołtunieni z miejsca na miejsce. Taka spontaniczna i nieświadoma peregrynacja. (-:,

Piśmiennictwo

[1] Ł. H. Kocewiak, “Bifurcation and Chaos in Automatic Control Systems,” in Proc. EUROSIM Congress on Modelling and Simulation, 9-13 September 2007, Ljubljana, Slovenia.
[2] Edward N. Lorenz, “The Predictability of Hydrodynamic Flow,” Transactions of the New York Academy of Sciences 25 (4): 409–432, 1963.