Potrzebna będzie czołówka lub latarka, kask (od biedy może być rowerowy), ciepła odzież syntetyczna (bielizna termoaktywna jest OK), oraz determinacja i gotowość zamoczenia się aż po pas w wodzie (jeśli mierzy się 165cm wzrostu). No i jeszcze wygodne buty.

fot. Mohammad Sohrabinia

594-metrowa jaskinia w Cave Stream Scenic Reserve położona jest ok 90 km na północny zachód od Christchurch. Bardzo łatwa w eksploracji, co zwiększa jej popularność wśród atrakcji turystycznych regionu Canterbury. Fakt, że miejsce to jest wyraźnie oznaczone, szczegółowo opisane nie tylko w przewodnikach, ale i na samym parkingu. Nie sposób go też ominąć, bo znajduje się tuż przy trasie na Zachodnie Wybrzeże, prowadzącej przez Arthur’s Pass.

Nie trzeba mieć umiejętności i doświadczenia grotołaza. Jak nazwa wskazuje (cave – jaskinia, stream-strumień), przez jaskinię przepływa strumień, gdzieniegdzie rozciągający się na całą szerokość dna, więc praktycznie całą trasę pokonuje się brodząc po kolana (miejscami wyżej, brrr) w wodzie – lodowatej wodzie. Bajeczne formy, okapy, niecki, maleńkie komnaty, i progi z rwącym strumieniem – tego należy się spodziewać. Zwieńczeniem trasy jest krótka wspinaczka po klamrach i przeczołganie się po półce znajdującej się nad przepaścią, a w dole spieniona woda. Wypad do Cave Stream to początek naszej małej rundy po Wyspie Południowej w ramach ucieczki z opustoszałego i zniszczonego Christchurch, tuż po trzęsieniu ziemi.