Santander, stolica autonomicznego regionu Kantabrii, to idealne miejsce na weekendowy city break. Wystarczy wsiąść w samolot by kilka godzin później rozkoszować się spacerem po malowniczej promenadzie i zajadać pysznymi pinchos.

Sandander-(0)

Miasto ma do zaoferowania niewiele zabytków. Nie zobaczycie też drapiących chmury wieżowców. Można powiedzieć, ot po prostu miasto niewiele wyróżniające się spośród innych. Zawsze mawiam, że aby zrozumieć miejsce, trzeba sięgnąć do jego historii.

Santander na pierwszy rzut oka to miasto nowoczesne, z niską zabudową skierowaną ku malowniczemu portowi. Wypytywałam mieszkańców o to, co najbardziej sobie w nim cenią i niemal każdy przyznał, że po prostu dobrze się tu mieszka ze względu na nowoczesną infrastrukturę. Jak to jednak wygląda z perspektywy turysty?

Plaża El Sardinero

Jednym z najbardziej obleganych turystycznie miejsc jest rozległa plaża El Sardinero. Szeroka i piaszczysta, z bulwarem ocienionym drzewami przyciąga przede wszystkim lokalsów. Dzieci z pobliskiej szkoły uczą się tu surfować. Popołudniu uczennice ubrane w szkolne mundurki bawią się w piasku. Toczy się zwykłe życie. Bo Santander nie jest typowym turystycznymi miastem właśnie ze względu na brak historycznych atrakcji.

Dias desur

Wszystko zaczęło się pewnego grudniowego dnia, kiedy to w 1941 w jednym z drewnianych domów w centralnej części miasta wybuchł pożar. Trzeba dodać, że klimat w Santander bywa dość dokuczliwy. Przeważnie jest tu bardzo ciepło i panuje duża wilgotność. Wieją też bardzo porywiste wiatry. I to właśnie tego dnia wiejący z południa wiatr rozdmuchał ogień na całe miasto. Dias desur to właśnie dni południowego wiatru. Układ ciśnienia wpływa bardzo negatywnie na samopoczucie, wobec tego wiatr południowy jest zazwyczaj sprawcą wszelkich niepowodzeń i złego nastroju.

Pożar z 1941 roku nie pozostawił praktycznie żadnych zabytków. Przetrwało jedynie pokrycie dwóch ulic w centralnej części miasta. Pożar i gruntowna odbudowa miasta stała się pretekstem do wielu radykalnych zmian. Między innymi podniesiono poziom gruntu a także zabudowano rzekę płynącą przez miasto. Pożar był na tyle ważnym wydarzeniem z życiu mieszkańców miasta, że na cześć osób, które go przeżyły postawiono pomnik.

Symbol nowoczesności

Takie właśnie jest miasto Santander. Nowe osiedla z oknami skierowanymi na zatokę tworzą krajobraz nowoczesny, tak inny od tego, który możemy zobaczyć w Barcelonie czy Sewilli. Jeszcze jednym ważnym symbolem miasta jest siedziba banku Santander oraz wpływowa rodzina właścicieli banku – państwo Botín. Ufundowali oni galerię sztuki, w której zamierzają wystawić swoją prywatną kolekcję. Nowoczesny budynek powstaje właśnie w samym sercu miasta, z przepięknym widokiem na zatokę.

Raj dla podniebienia

Podróżując po Hiszpanii oraz przyjaźniąc się z Hiszpanami w Kopenhadze, przekonałam się, że naród ten kocha dobrą kuchnię. Nie zawiodłam się również w Santander. Ba, czekało mnie miłe zaskoczenie. Wszyscy zapewne znacie dobrze tapas. A czy ktoś z Was słyszał o pinchos. Właśnie w Standander miałam okazję po raz pierwszy spróbować tego rodzaju przekąski. Pinchos oznacza wykałaczkę i jest to drobny posiłek, przeważnie kanapka z kompozycją lokalnych smakołyków. Mnie najbardziej przypadły do gustu te w składzie z chorizo i morcillą (rodzaj kaszanki). Wszystko to uzupełnione o kieliszek dobrego czerwonego wina sprawia, że gastroturystyka w Santader wkracza na nowe poziomy. Uważam, że unikatowa kuchnia Kantabrii to dobry powód, aby przyjechać tu i odkryć zupełnie nowe smaki.