Prace nad obszerną relacją z wyprawy na Szczyt Lenina (rus. Пик Ленина, ang. Lenin Peak) są już w zaawansowanej fazie i niebawem zdjęcia i opis powinny się pojawić na blogu. W międzyczasie postanowiłem wrzucić dość szczegółowy opis drogi na Pik Lenina, który może okazać się pomocny planującym ekspedycję na jeden z łatwiejszych siedmiotysięczników świata.
Dołożyłem wszelkich starań, żeby informacje tutaj zamieszczone były wiarygodne. Jednakże warto mieć na względzie, że z roku na rok warunki na lodowcu oraz położenie obozowisk mogą lekko ulec zmianie. Dlatego proszę ślepo nie ufać zamieszczonym tutaj informacjom i zawsze starać się zweryfikować je z zastanymi warunkami na miejscu.
Base Camp – Camp 1
Droga z Base Campu do Camp 1 jest dość prosta, jednakże jest najdłuższa ze wszystkich. Nawet nie najlepiej zaaklimatyzowani nie powinni mieć problemu z pokonaniem tego odcinka. Praktycznie przez cały czas jest dostęp do wody. Warto mieć na uwadze, że na większej wysokości popłuczyny z lodowca nie wszystkim spragnionym mogą przypaść do gustu.
Na całym odcinku warto zwrócić uwagę na dość znaczne przewyższenie na dystansie około piątego kilometra, które prowadzi na Przełęcz Podróżników (rus. Перевал Путешественников, ang. Puteshestvennikov Pass) mieszczącą się na wysokości około 4150m n.p.m. Jest to dość męczące podejście zwłaszcza, kiedy nie jest jeszcze najlepiej z naszą aklimatyzacją, a glina na stokach jest rozmokła od topniejącego śniegu lub po świeżych opadach.
Na wykresie przewyższenia powyżej bardzo dobrze też widać miejsce przekroczenia rzeki na wysokości tuż powyżej 4200m. Tutaj też czeka nas dość strome podejście na morenę boczną Lodowca Lenina (rus. Ледник Ленина, ang. Lenin Glacier). Stąd już łatwa droga do Camp 1.
Camp 1 – Camp 2
Można powiedzieć, że prawdziwa wyprawa zaczyna się właśnie od Camp 1. Podczas, gdy wcześniej droga prowadziła po orograficznie lewej stronie Lodowca Lenina, od Camp 1 wchodzimy na lodowiec i pozostajemy przez cały odcinek aż do Camp 2. Jeżeli dzień jest bezchmurny, to odbijające się zewsząd promienie mogą być bardzo dokuczliwe. Warto mieć ze sobą okrycie na głowę, filtr i okulary chroniące od słońca.
Camp 1 znajduje się na morenie bocznej lodowca, żeby wejść na sam lodowiec schodzimy z moreny. Po dość płaskim odcinku rozpoczyna się podejście. Tutaj zdecydowanie warto założyć raki. Podejście po lodowcu jest dość długie i monotonne, co można zauważyć na wykresie powyżej. Jest to dość uciążliwy etap wyprawy i z pewnością dobra aklimatyzacja będzie działać na naszą korzyść.
Przed dotarciem do Camp 2 wychodzimy na wypłaszczenie, które potocznie jest nazywane Patelnią (rus. Сковородка, ang. Pan). To tutaj dopiero można poczuć rozpalające do kości działanie promieni słonecznych. Do C2 jest już bardzo blisko, ale bądźmy czujni, ponieważ na płaskim polu śnieżnym mogą się otwierać szczeliny lodowcowe. Tuż, tuż przed samym Camp 2 jest jeszcze dość nieznaczne podejście, jednakże może okazać się bardzo upierdliwe dla wymęczonego alpinisty.
Camp 2 – Camp 3
Droga z Camp 2 do Camp 3 jest najkrótszą ze wszystkich. Tutaj jednak już nie ma żartów i dobra aklimatyzacja, żeby w ogóle myśleć o wejściu do Camp 3, to podstawa. Podczas mojego pobytu pod Pikiem Lenina jeden z alpinistów w Camp 3 zmarł podczas snu z powodu wyczerpania organizmu i niedotlenienia.
Jak widać na wykresie powyżej przejście z Camp 2 do Camp 3 to praktycznie cały czas dość strome i jednostajne podejście. Na wykresie także widać wypłaszczenie w połowie drogi. Jest to bardzo dobre miejsce na złapanie oddechu. Wiele osób też zakłada tam obóz przejściowy, żeby rozłożyć ten odcinek na etapy i dodatkowo umożliwić lepszą aklimatyzację.
Na płaskim odcinku jest też bardzo dobra widoczność na góry Kirgizji. Brak wszelkich barier naturalnych sprawia, że zasięg telefonii komórkowej w tym miejscu jest znakomity i nie ma najmniejszego problemu, żeby korzystać z internetu. Od tego miejsca podejście do Camp 3 jest strome i wyczerpujące. W samym Camp 3 jest już trochę gorzej z zasięgiem i tylko stare telefony z zewnętrzną anteną działają niezawodnie.
Camp 3 – Pik Lenina
Jeżeli udało nam się bez problemu przetrwać noc w Camp 3 to znaczy, że jesteśmy gotowi na atak szczytowy. Jest to najdłuższy i zarazem najważniejszy dzień podczas całej wyprawy. Tutaj nie ma mowy o jakiejkolwiek niedyspozycji. Wymarsz należy zorganizować jeszcze przed wschodem słońca i trzeba mieć na uwadze, że cały dzień ataku szczytowego może trwać nawet do 15-18 godzin. Na coś takiego trzeba być dobrze przygotowanym.
Najpierw musimy zejść około 100m w dół do Przełęczy Rozdzielenia (rus. Перемычка за Раздельной Вершиной , ang. Razdelnaya Col) i potem już tylko w górę i w górę. Po pokonaniu pierwszego przewyższenia na wysokości około 6400m znajduje się płaski teren, który niektórym służy jako Camp 4. Robiąc tam biwak na pewno skrócimy czas wejścia na sam szczyt, jednakże warto mieć na względzie, że spanie na takiej wysokości jest dalekie od wypoczynku w domowych pieleszach.
Między 6600m a 6800m metrów znajduje się tak zwany Nóż, który jest niczym innym, jak stromym podejściem po grani. Tutaj zazwyczaj jest rozłożona lina poręczowa. Od wysokości około 6900m nie ma już większych trudności przy podejściu. Trzeba się jednak liczyć z tym, że przed nami jeszcze dość długi odcinek do samego szczytu, który ze względu na znaczną już wysokość może być bardzo wyczerpujący.
Do pobrania opis drogi na Pik Lenina
Plik w formacie GPX ze wszystkimi prezentowanymi powyżej informacjami może być pobrany tutaj: Lenin Peak (www.kartkazpodrozy.pl).gpx
Przeczytaj więcej na blogu o wyprawie na Pik Lenina.
8 Responses
Genialnie zrobione! Dzięki
Dobrze słyszeć, że praca nie poszła w las. Brakowało czegoś takiego w sieci, kiedy się tam wybraliśmy, więc stanąłem na wysokości zadania, żeby przygotować ten materiał dla przyszłych wypraw/zdobywców.
Materiał świetny, pierwszy do wykorzystania, mam nadzieję w przyszłym roku. Pozdrawiam.
Dzięki! Powodzenia podczas wyprawy.
super opis, mam nadzieje że przyda się kiedyś w przyszłości, dziękuje 🙂
Pik Lenina zdecydowanie mogę polecić. Góra ma swój klimat i nie czuje się tej komercji tak bardzo jak w Nepalu.
Hej.
Mam 2 pytania: jak wygląda sprawa z poręczówkami. Sami je zakładaliście czy korzystaliście z już wcześniej założonych? Podobno są jakieś mostki nad szczelinami. Czy poszczególne agencje rozstawiają je i potem zwijają? Pytam bo myślimy o wyjeździe bez korzystania z agencji i przewodników.
Poza tym to chyba najdokładniejszy opis wejścia na Pik Lenina w polskim necie. Dobra robota.
Pozdrawiam
Adam
Hej!
1. Poręczówki w sezonie są założone przez agencje. Jest to kilkadziesiąt metrów po ostrej grani między C4 a szczytem. Ja z tej poręczówki nie korzystałem, ale przy silnym wietrze na pewno się przyda. Osobom z kiepską aklimatyzacją i zawrotami głowy może uratować życie. Coś kojarzę, że była jeszcze jedna lina poręczowa na lodowcu w stromym miejscu, ale nie było potrzebna,
2. Na lodowcu jest zawsze kilka szczelin, które czasem można obejść, a czasem trzeba pokonać. Pamiętam, że nad jedną o szerokości około metra był mostek pozbijany z desek. Nie ma czegoś takiego jak drabinki aluminiowe nad szerokimi szczelinami, które często spotykamy w Nepalu. Lodowiec jest dość łatwy do przejścia i spotkałem ludzi, którzy pokonywali go samotnie.
—- Łukasz