Aconcagua: film o życiu obozowym

Żywcem z książki

Następny dzień wita mnie bardzo leniwie. Kto wie, czy gdyby nie słońce robiące z wnętrza namiotu istny piekarnik, nie spałbym do późnego popołudnia. Dzisiaj zdecydowanie mniej wieje, więc nie waham się wpuścić odrobinę świeżego powietrza do środka. Pomiędzy smętnymi pohukiwaniami wiatru słyszę też stukanie metalu. To ekipa z obozowiska zwija namioty. Jak to oznajmił wcześniej Alan, przenoszą się wyżej kilkaset metrów, żeby zaatakować szczyt jutro z Colery. Nie interesuje mnie szczególnie, co się dzieje na zewnątrz. Drzemię, uzupełniam płyny i od niechcenia czasem podnoszę głowę, żeby obrócić się na drugi bok. Przychodzi jednak w życiu każdego alpinisty moment, kiedy parcie na pęcherz nie pozwala skupić myśli i zmusza do wygramolenia się z pieleszy. Prędzej czy później i mnie to dopada. Idę na spacerek.